Część druga będzie poświęcona potrzebom psa, których zaspokojenie sprawi, że będzie on szczęśliwy i z dużym prawdopodobieństwem mniej problemowy. Są to potrzeby, które nie są niezbędne do życia ale są ważne jeżeli zależy nam na dobrym stanie fizycznym i psychicznym naszego podopiecznego.
Niestety wciąż bardzo często spotykam na naszym osiedlu psy sfrustrowane, nadpobudliwe czy agresywne. Psy, które nie radzą sobie z emocjami, są bardzo czułe na wszelkie bodźce albo wręcz przeciwnie – psy zupełnie zrezygnowane i ospałe, wręcz depresyjne. Jak obserwuję je przez dłuższy czas to okazuje się, że ich jedyne spacery ograniczają się do wyjścia przed blok 3 razy dziennie na 10 minut. Codziennie ten sam schemat, ten sam trawnik, ci sami ludzie i psy. Jakbym miała ocenić to procentowo to spokojnie mogę powiedzieć, że tak żyje ponad połowa psów na naszym osiedlu. Domyślam się, że nasze osiedle nie jest jakieś wyjątkowe. Tak jest wszędzie. Oczywiście taka standardowa sytuacja to kiedy ludzie biorą szczeniaka, jest super na początku. Później okazuje się, że mamy mało czasu, dużo pracy, dzieci są w szkole. Pies zaczyna sprawiać coraz więcej problemów a ludzie są na niego coraz bardziej wkurzeni. Taki pies albo ląduje na pół dnia w klatce (jeżeli niszczy) albo w skrajnych przypadkach jest oddawany/porzucany. I tu nasuwają mi się dwa wnioski. Po pierwsze ludzie zbyt pochopnie decydują się na psa i chyba nie do końca zdają sobie sprawę z czym to się wiąże. Po drugie nie mają wiedzy, a często też czasu i chęci na zdobywanie tej wiedzy. Myślą, że zapłacą 200 zł za wizytę behawiorysty i pies już będzie naprawiony. Niestety to wymaga czasu, pracy i zaangażowania, na które nie każdy jest gotowy.
Wartościowe spacery
Jest to jedna z tych rzeczy, którą może zrobić każdy, poświęcając tylko swój czas, a co znacznie poprawi jakość życia psa. Mowa oczywiście o wartościowych, różnorodnych i ciekawych spacerach. Nawet największemu psiemu leniuchowi nie wystarczą 3 spacery wokół bloku. Pies uwielbia eksplorować, poznawać nowe miejsca i zapachy. Uważam, że każdy zdrowy pies powinien mieć przynajmniej jeden godzinny spacer dziennie. Swobodny ruch i węszenie tak długo jak tego potrzebuje. Można to połączyć z krótkim treningiem, zabawami węchowymi, pływaniem i wszystkim tym co nasz pies lubi najbardziej albo po prostu iść przed siebie w szczerym polu. Warto wybierać miejsca spokojne, bardziej odludne, szczególnie jeżeli mieszkamy w dużym mieście i na co dzień pies musi radzić sobie z wieloma stresującymi bodźcami. Taki spacer będzie świetnym resetem nie tylko dla psa ale również dla nas. Warto umożliwić psu swobodny marsz. Jeżeli nie mamy zrobionego przywołania to dobrze sprawdzi się długa linka treningowa. Należy też pamiętać, że spacer jest dla psa. Jeżeli siedział on 8 godzin w domu a po powrocie zabieramy go na spacer a przy okazji odbierzemy coś z paczkomatu, pogadamy z kimś przez telefon i właściwie to musimy go cały czas pospieszać, bo jeszcze obiad trzeba zrobić, to taki spacer nie będzie dla niego żadną przyjemnością. Skoro nie mamy możliwości wygospodarować w ciągu doby tej godziny tylko dla psa to może warto poszukać pluszaka. Jest ich w sklepach pełno, nie trzeba karmić, wychodzić na spacery, można tylko leżeć na kanapie i się przytulać. Pies, który jest znudzony i nie ma odpowiedniej ilości ruchu może zacząć sprawiać problemy. Nie jest to wina psa tylko nasza i należy o tym pamiętać. Ostatnio fajny wpis o spacerach dekompresyjnych pojawił się na blogu Fisi. Zachęcam do przeczytania.
Kontakty społeczne
Nie ulega wątpliwości, że pies jest istotą społeczną. W procesie udomowienia nawiązał wyjątkową więź z człowiekiem. Psy potrzebują kontaktu z opiekunem i z reguły najlepiej czują się właśnie przy nas. W kontaktach z obcymi ludźmi trzeba jednak zachować umiar i zdrowy rozsądek. Większość psów nie chce być dotykana przez każdego człowieka na ulicy. Z tym problemem często spotykają się opiekunowie szczeniąt, a źle rozumiana socjalizacja może wiele namieszać. Często to co wygląda jak prośba o głaskanie jest w rzeczywistości prośbą o więcej przestrzeni. Ja co do obcych osób wyznaję zasadę „proszę traktować go jak powietrze” i to się u nas świetnie sprawdza. Mastan dzięki temu ma możliwość oswoić się z przybyszem w swoim tempie. Jest to jedyny sposób żeby kogoś zaakceptował. Nic na siłę. Jeżeli chce podejść to to robi, jeżeli nie to nie jest do tego zmuszany. Na spacerach NIGDY nie pozwalam głaskać Mastana i często widząc dziecko zbliżające się w naszą stronę mówię, że nie wolno zanim jeszcze padnie pytanie. Bardzo rzadko zdarza nam się, że ktoś weźmie nas z zaskoczenia i nie zdążę zareagować. Wtedy zawsze od razu nagradzam Mastana spokojnym głosem i dobrym jedzonkiem a do natręta mówię, że dobrze, że udało mu się nie stracić ręki. Mastan nigdy nie wykazał się agresją w stosunku do człowieka ale myślę, że to jest właśnie zasługa mojej profilaktyki. Sądzę, że gdybym pozwalała na takie sytuacje, to pewnie po czasie przeszedłby w tryb aktywnej obrony. On obcych ludzi nie lubi, często się boi albo traktuje obojętnie. Gdybym miała psa super społecznego w stosunku do ludzi robiłabym dokładnie to samo. Po pierwsze co za dużo to niezdrowo, a po drugie nie chciałabym go uczyć złych nawyków, bo przecież nie każdy człowiek chce żeby podchodził do niego obcy pies. Ja szanuję przestrzeń innych ludzi czy zwierząt i tego samego oczekuję. Bywa różnie.
Kontakty społeczne z psami to już inna para kaloszy i z mojego doświadczenia dużo trudniejsza do przerobienia. Są psy bardzo społeczne, są takie które tych kontaktów nie potrzebują do szczęścia w ogóle. Większość psów jest gdzieś pośrodku i Mastan należy właśnie do tej grupy. Dlaczego tak trudno to wszystko ogarnąć? Pewnie każdy z was wielokrotnie spotkał się z psimi podbiegaczami i natrętami. Może bardziej z „psiarzami”, którzy nie uznają czegoś takiego jak przestrzeń osobista. Oczywiście są psy, które poradzą sobie z tym lepiej niż inne ale niewątpliwie dla żadnego psa nie jest to komfortowe. Ja wkładam bardzo dużo pracy w mądre i wartościowe kontakty Mastana z psami. Niestety co jakiś czas zdarza się, że wpadnie w nas jakiś niereformowalny osobnik i po takich spotkaniach musimy od nowa przepracowywać pewne rzeczy. Jak więc powinny takie kontakty wyglądać? Warto żeby pies miał kilku swoich kumpli, których lubi i z którymi dobrze się czuje. Fajnie spotykać się na wspólne spacery co jakiś czas. Jeżeli chcemy poznać ze sobą dwa obce psy to świetnie sprawdzi się do tego spacer równoległy (o czym pisałam tutaj). Spotkanie z psim kumplem też warto zawsze zaczynać od spaceru równoległego a nie wrzucać na siebie psy w wysokim pobudzeniu, bo to może niechcący sprowokować jakiś zupełnie niepotrzebny konflikt. Podczas takich kontaktów należy psy obserwować, zwracać uwagę na ich mowę ciała i komunikaty jakie wysyłają. Warto się doszkalać w tym aspekcie bo dzięki temu będziemy wiedzieć kiedy należy przerwać zabawę. Jeżeli chodzi o socjalizację szczeniąt: moim zdaniem lepiej mniej niż więcej. Wartościowe spotkania ze starszymi, zrównoważonymi i „mądrymi” psami. Ważne żeby się do tego porządnie przyłożyć i aranżować takie spotkania, zamiast wpychać szczenię w stada przypadkowych psów w parkach i „niech się uczy, jakoś sobie musi poradzić”. Można ćwiczyć z takim dorosłym, spokojnym psiakiem rezygnację czy umiejętność wychodzenia z interakcji i przerywania zabawy. Dobrze żeby taki pies umiał też wyznaczać granicę a nie potulnie znosić skakanie sobie po głowie przez godzinę. Dobrym pomysłem są też psie przedszkola ale tutaj warto zrobić resarch. Omijałabym miejsca gdzie są duże grupy szczeniąt, w różnym wieku, różnej wielkości a spotkania ograniczają się do dzikich zapasów. Jeżeli szczeniak w trakcie kontaktu z psem szuka u nas wsparcia to go wspieramy, jeżeli pokazuje nam, że chce odejść to odchodzimy, a jeżeli jest małym natrętem to przerywamy takie interakcje, a w przyszłości staramy się do nich nie doprowadzać. Komunikacja między psami to temat bardzo obszerny i mnie osobiście fascynuje chyba najbardziej. Planuję szkolić się w tym kierunku, więc zapewne będą powstawać jeszcze dużo bardziej obszerne wpisy w tej tematyce.
Stymulacja umysłowa i zabawa
Psia branża rozwija się w zawrotnym tempie i na rynku mamy już masę szkoleń, psich sportów, zabawek edukacyjnych czy zabawek węchowych. Mówi się, że nieużywany narząd umiera i należy to odnieść również do psów. Jeśli chcemy żeby mózg naszego psa pracował jak należy do późnej starości to powinniśmy dbać o to przez całe jego życie. Ja stawiam na naukę nowych rzeczy w różnych warunkach. Chodziliśmy na nosework, fitness czy brainwork. W domu tworzę różne zabawki na inteligencję bądź kupuję gotowe. Mastan uwielbia pracę nosem, więc tego jest u nas najwięcej. W przyszłym sezonie planuje też zapisać nas na agility dla początkujących. Jeżeli na dworze szaleje burza albo ja czuje się gorzej to po prostu biorę smaczki, chowam je po całym domu i proszę żeby szukał. Kolejnym sposobem na nudę jest kong albo gryzak. Wszelkie wspólne aktywności jakie wykonujemy są też dla mnie wielką przyjemnością. Im więcej fajnych rzeczy robimy razem tym silniejsza więź się między nami tworzy.
Jeżeli chodzi o zabawę to Mastan jest dość wymagający. Nie odda życia za piłkę, nie lubi się szarpać. Bardzo dużo czasu poświęciłam na pokochanie szarpaka ale to chyba nie jest dla niego. Mastan w zabawie jest bardzo delikatny i albo wynika to z jego małej pewności siebie albo tak już ma. Możliwe, że agility nam w tym pomoże. W każdym razie długo nad tym pracowałam i na koniec uznałam, że muszę się dostosować do jego stylu zabawy. Kocha pluszaki więc bawimy się pluszakami. Bardzo ładnie bawi się sam i potrafi się sobą zająć. W domu pora na zabawę jest przed wieczornym spacerem i bardzo tego pilnuję. Zależy mi żeby dom był sypialnią a nie placem zabaw. Wszystkie aktywności dynamiczne wynoszę na spacery.
Potrzeby zależne od rasy i predyspozycji
Każdy pies może mieć też trochę inne potrzeby w zależności od rasy. Decydując się na psa z hodowli trzeba o tym pamiętać i dobrać rasę do naszej aktywności, stylu życia i potrzeb. Oczywiście w obrębie jednej rasy, czy nawet miotu, mogą być różnice. Z kundelkami może być trudniej, szczególnie jeżeli widzimy psa pierwszy raz i nie znamy jego potrzeb. I tak na przykład Mastan ma bardzo dobry węch i dużo pracuje nosem. W codziennym życiu to wykorzystuję i staram się kłaść nacisk właśnie na tą jego potrzebę. Warto też zapoznać się z elementami łańcucha łowieckiego i sprawdzić które jego fragmenty są silnie rozwinięte u rasy na którą się decydujemy. Z tą wiedzą możemy zapobiec wielu problemom oraz w bezpieczny i kontrolowany sposób pozwolić psu na spełnianie się w pracy do której został stworzony.
Na koniec mała refleksja. Psy dają nam bardzo dużo. Oddają nam całych siebie. Kochają miłością bezgraniczną. Wybaczają błędy i zaniedbania. Są najwierniejszymi przyjaciółmi. Trwają przy nas bez względu na wszystko. Jesteśmy im winni miłość i opiekę, a naszym obowiązkiem jest zaspokajanie ich potrzeb. Ja co jakiś czas robię sobie rachunek sumienia i sprawdzam czy mogę robić coś lepiej. Czy wszystkie potrzeby mojego psa są zaspokajane. Wam również to polecam 😊