Blog about dog

Piesmastan.pl

Wartość dodana spacerów równoległych

utworzone przez | sie 30, 2020 | 0 komentarzy

Wiele osób zastanawia się jak najlepiej zapoznać ze sobą dwa psy. Może podejść na smyczach? A może puścić je razem luzem? Może powinny poradzić sobie same? Moim zdaniem najlepszym sposobem jest spacer równoległy.

Jeżeli zależy nam żeby psy w przyszłości miały ze sobą fajną relacje opartą na zaufaniu i przyjaźni to ten wpis będzie o tym jak to zrobić. W najgorszym przypadku nauczą się żyć obok siebie, bo tak jak z ludźmi, nie wszystkie psy muszą się przyjaźnić.

Spacery równoległe okazały się strzałem w dziesiątkę i były przełomowym momentem w kontaktach Mastana z innymi psami. Na początku mojej drogi z psem popełniłam chyba wszystkie możliwe błędy, jeżeli chodzi właśnie o kontakty społeczne. Mastan bał się dosłownie wszystkich psów. Jego strategią była ucieczka, a jeżeli nie miał jak uciec (smycz), zastygał w bezruchu lub próbował panicznie odgonić natręta kłapaniem zębami. Po kilku miesiącach zaczął się powoli otwierać na mniejsze od siebie psy. Ja zachwycona takim postępem w jego zachowaniu, zaczęłam instynktownie pozwalać mu na podchodzenie do wszystkich psów do których tylko chciał. Oczywiście nie przyniosło to niczego dobrego. Mastan zupełnie nie radził sobie w tych kontaktach, mimo że sam do nich dążył. Bardzo się nakręcał, wchodził na wysokie emocje, skakał, biegał w kółko i jakby mógł to wyszedłby z siebie i stanął obok. Najprawdopodobniej w jego głowie powstał schemat: wcale nie chcę witać się z tym psem, ale i tak on do nas podejdzie, więc zrobię to pierwszy i pokażę jaki jestem zabawowy i że wcale nie mam złych zamiarów. Z czasem nakręcał się coraz bardziej, coraz mocniej ciągnął w stronę mijanych psów, w „zabawie” nie potrafił się zatrzymać, kiepsko odczytywał sygnały innych psów. Można by było określić go mianem natrętnego podbiegacza gdyby nie to, że nie puszczałam go luzem jeżeli w pobliżu były inne psy. Pomyślałam sobie, że tak nie może być, bo kiedyś trafi na psa, który jasno wyznaczy mu granice i może zrobić się nieprzyjemnie.

Zaczęłam od nauki rezygnacji na długiej lince treningowej. Nie jest to jakoś bardzo skomplikowane. Wystarczy ćwiczyć to regularnie i nie zniechęcać się porażkami (na początku nie będzie to łatwe). Musimy mieć coś na czym psu bardzo zależy i co jest dla psa wartościowe. Może to być ulubiona piłeczka, szarpak, najsmaczniejsze jedzonko albo zabawa z nami. Każdy z nas zna swojego psa i wie co kocha najbardziej. W naszym przypadku były to super aromatyczne smaczki. Za każdym razem gdy startował w kierunku innego psa blokowała go linka i wtedy przywoływałam go do siebie (trzeba mieć do tego dobrze zrobione przywołanie). Jeżeli na początku było to dla niego za trudne to pomagałam mu delikatnie ściągając go na lince w swoją stronę. Rezygnacja jest też nauką przywołania w rozproszeniach dlatego pies musi już znać samo przywołanie, bo nie wróci do nas w tak trudnych warunkach jeżeli nie radzi sobie z tym nawet w domu. Oczywiście za każdą udaną próbę jest najlepsza nagroda na świecie i super impreza, bo w tym wszystkim chodzi o to żeby pies zrozumiał, że u nas zawsze jest fajniej.

Dlaczego piszę o nauce rezygnacji we wpisie o spacerach równoległych? Ano właśnie dlatego, że jest to bardzo przydatna umiejętność właśnie na spacerach równoległych. Jeżeli Mastanowi włączy się motorek podczas takiego spaceru i zacznie wchodzić w wysokie pobudzenie to zwiększam odległość używając przywołania, czyli właśnie rezygnacji z tego co próbował zrobić (dzikiego biegania z drugim psem). Jest to bardzo ważne, ponieważ zamiast odciągać go siłą mogę dać mu możliwość samodzielnego podjęcia decyzji o odejściu i tym samym mamy super sukces, bo pies uczy się, że może odejść i nie musi radzić sobie z tak dużymi emocjami. Oczywiście teoria to jedno a prawdziwe życie to drugie. Nie zawsze jest tak kolorowo, szczególnie po długiej przerwie od spacerów. Muszę wtedy przypomnieć mu na czym to wszystko polega i jakie panują zasady.

Ale właściwie jak powinien wyglądać taki spacer i jakie są jego zasady? Najważniejsza zasada jest prosta. Psy nie wchodzą w bezpośrednią interakcje dopóki nie będą w stanie iść obok siebie w spokoju i bez nakrętek. Jeżeli już dojdzie do takiej nerwowej nakrętki – na spokojnie zwiększamy dystans. Oznacza to, że chcieliśmy za szybko i psy nie są jeszcze na to gotowe. Druga ważna rzecz to swoboda. Nie możemy psów puścić luzem ale chcemy dać im możliwość swobodnego eksplorowania terenu czy poznawania swojego zapachu poprzez znaczenie moczem. Do tego świetnie sprawdzają się długie linki treningowe! W awaryjnej sytuacji kiedy psy nam się poplączą możemy linkę puścić. Właśnie dlatego nie należy na takich spacerach używać smyczy typu flexi. Spacer zaczynamy sobie w sporej odległości od siebie idąc za sobą albo równolegle do siebie w zależności od tego po jakim terenie spacerujemy. Najlepiej sprawdzają się duże, otwarte przestrzenie bez innych psów i ludzi w okolicy (pola, łąki). W miarę upływu spaceru zmniejszamy stopniowo odległość. Tutaj musimy obserwować oba psy i to czy czują się komfortowo. Jeżeli nie jesteście pewni czy poradzicie sobie z oceną sytuacji to najlepiej na pierwszy taki spacer udać się z doświadczonym behawiorystą.

Dlaczego te spacery równoległe są tak wartościowe? Pies uczy się, że ma kontrolę nad sytuacją. Jeżeli nie chce to nie musi podchodzić. Zaczyna kojarzyć sobie inne psy ze spokojem a nie dzikimi pogoniami i wysokimi emocjami. Nie oznacza to, że na takich spacerach psy nie mogą się w ogóle bawić. Żeby można było mówić o zabawie to psy muszą się znać, mieć do siebie zaufanie i zwyczajnie się lubić. Jak łatwo się domyślić, raczej nie da się tego zrobić na jednym spacerze. Potrzeba czasu i regularności. Jeżeli już nam się to uda to ważne żeby taka swobodna zabawa odbywała się gdzieś w środku spaceru, nigdy na początku i na końcu. Psy najlepiej zapamiętują właśnie to co dzieje się na początku i na końcu danej sytuacji, a przecież  zależy nam głównie na spokoju. Dodatkowo zawsze przed taką zabawą warto zrobić krótką rozgrzewkę, a na koniec zgrzewkę. Do tego idealnie nada się spokojny marsz przed i po zabawie. Kolejnym plusem takich spacerów jest możliwość poznania fantastycznych ludzi, którzy mają podobne zainteresowania i podejście do swoich psów. Nasz pies również ma możliwość nawiązywania fajnych relacji, które z czasem mogą się przerodzić w prawdziwą psią przyjaźń.

Dla nas spacery równoległe były niemałym odkryciem i organizujemy je co jakiś czas. Mastan radzi sobie na nich coraz lepiej, rzadziej zdarza mu się wybuchać, szybciej dochodzi do siebie, coraz częściej potrafi rezygnować. Na codziennych spacerach nie ciągnie już do każdego napotkanego psa, potrafi przejść obojętnie, jak już zdarzy mu się wpadka to szybciej orientuje się, że opłaca się podejść do mnie.

Jeżeli bylibyście chętni na taki spacer na terenie Warszawy i okolic to piszcie śmiało na naszym Instagramie albo na naszego maila w zakładce kontakt. Na spacery spotykam się tylko z osobami pełnoletnimi, które w pełni odpowiadają za swojego psa. Jeżeli jesteście z innej części Polski, to warto poszukać lokalnych grup na facebooku albo behawiorysty w swojej okolicy, który takie spacery organizuje.

5 4 votes
Oceń artykuł
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

[…] ze sobą dwa obce psy to świetnie sprawdzi się do tego spacer równoległy (o czym pisałam tutaj). Spotkanie z psim kumplem też warto zawsze zaczynać od spaceru równoległego a nie wrzucać na […]